Wpisy archiwalne Marzec, 2012, strona 1 | gdynia94.bikestats.pl Jednośladami przez Polskę




Info

avatar Mamy przejechane 25310.84 kilometrów w tym 846.55 w terenie.


Na imię nam Kamil i Olaf. Postanowiliśmy założyć jeden blog, który będziemy prowadzić razem. Mamy 22 lata, jesteśmy studentami, mieszkamy w Gdyni, a jazdę na rowerze traktujemy jako hobby.
Preferujemy długie wycieczki i jazdę asfaltem, choć czasem wybierzemy się również w teren. Nasz aktualny rekord dystansu jednej wycieczki to 500km (w tym około 380km w ciągu doby). Dodatkowo zainteresowaliśmy się kilkudniowymi wyprawami z sakwami. Pierwszą taką podróż zrealizowaliśmy podczas majówki 2012 (celem był Berlin), następnie dojechaliśmy w 2013 roku do Wenecji, a w 2016 do Odessy :)
Zapraszamy do śledzenia naszych wpisów!
Więcej o nas.

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl



Kategorie wycieczek



Rekordy dystansu



1. Bydgoszcz, Toruń (3-4.9.11)
500km
2. Poznań (23.8.11)
351km
3. Grudziądz (13.6.11)
340km
4. Elbląg, granica PL-RU (4.6.11)
321km
5. Chojnice (5.7.11)
312km
6. Słupsk, Ustka (21.5.11)
304km
7. Olsztyn, Lubawa (27.6.11)
280km
8. Kwidzyn (22.4.12)
260km
9. Piła (->Berlin) (29.4.12)
238km
10. Bytów (5.5.11)
227km

Kontakt


FACEBOOK

lub na adres e-mail: gdynia94@o2.pl

Licznik odwiedzin


Od 22 marca 2011 nasz blog odwiedziło Na bloga liczniki osób :)

rozmiary oponOdsłony dzienne na stronę
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2012

Dystans całkowity:859.96 km (w terenie 86.00 km; 10.00%)
Czas w ruchu:39:10
Średnia prędkość:21.96 km/h
Maksymalna prędkość:61.40 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:57.33 km i 2h 36m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
87.82 km 30.00 km teren
04:31 h 19.44 km/h:
Maks. pr.:49.90 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Do Gdańska lasem + pierwszy kapeć w sezonie

Czwartek, 29 marca 2012 · dodano: 30.03.2012 | Komentarze 3

Nadszedł czas rekolekcji, więc mamy dużo czasu na rower, niestety nasze plany przekreśliła pogoda. Przez cały nasz długi weekend zapowiadano wichury, tak więc rezygnujemy z długiej trasy i wybieramy się śladem szlaków Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Najpierw wjeżdżamy na Witomino a stamtąd zjeżdżamy w dół by zajść na chwilę do sklepu Arki pod stadionem. Następnie z powrotem wjeżdżamy na Witomino, skąd dostajemy się na Karwiny.

Dalej jedziemy ulicą Sopocką i na granicy Sopotu i Gdyni znowu wjeżdżamy w leśną drogę. Po jakimś czasie niebieski szlak zmienia się w wąską dróżkę z wieloma stromymi zjazdami i podjazdami. Zmieniamy szlak na czarny, wygląda podobnie, lecz leżą na nim powalone (prawdopodobnie przez silny ostatnio wiatr) drzewa. Wyjeżdżamy w Gdańsku na Matarni i szukamy kontynuacji czarnego szlaku. Jest tabliczka przy głównej ulicy Słowackiego jednak później nie ma żadnego śladu i sporo czasu zajmuje znalezienie odpowiedniej drogi. Oznaczenie czarny szlak gubimy już bezpowrotnie, jednak poruszamy się we właściwym kierunku. Polną drogą dojeżdżamy do remontowanego węzła Kokoszki (S6 i krajowa 7). Wjeżdżamy na ślad po starym torowisku i jedziemy nim przejeżdżając pod węzłem przez plac budowy. Po drodze wystraszyliśmy parę sarenek :D Rozbiegły się biedne w różne kierunki i potem pewnie nie mogły się znaleźć.

Mieliśmy pojechać nad jezioro Otomińskie jednak robiło się późno a patrzenie w mapę co 5 minut by wybrać właściwą drogę raczej nie wchodziło w grę. Skręcamy więc w kierunku centrum Gdańska by miastem wrócić do domów. Po jakimś czasie przy drodze ukazuje się ładna, nowa ścieżka rowerowa prowadząca do samego Śródmieścia. W Gdańsku przed Euro powstało bardzo dużo ścieżek, są właściwie przy prawie każdej głównej drodze. W Gdyni budowa nowych dróg rowerowych idzie bardzo wolno i ich rozwój jest często zaniedbywany, spora część nadaje się do remontu. Miasto na szczęście nadrabia szlakami Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, których jest zdecydowanie więcej niż dróg rowerowych przy ulicach. Przy wjeździe do Gdyni Olaf łapie gumę przez pinezkę wbitą w oponę i musimy poświęcić trochę czasu na łatanie. Wracamy przez Witomino zjeżdżając lasem, na miejscu jesteśmy już po 19.

Podsumowując marzec, nie jest źle biorąc pod uwagę że zrobiliśmy 2 razy więcej kilometrów niż w marcu ubiegłego roku. Niestety najbardziej szkoda aktualnego weekendu bo mieliśmy w planach trasę 200 kilometrów a nawet i więcej. Kwiecień to czas mocnego treningu przed majówką więc wpisów na blogu na pewno nie zabraknie.

Po drodze zahaczamy o sklep Arki © gdynia94


Widok na Karwiny - jedną z gdyńskich dzielnic © gdynia94


Przeprawa bardzo trudym czarnym szlakiem - mnóstwo powalonych drzew © gdynia94


Przecinamy obwodnicę Trójmiasta © gdynia94


Znów przecinamy obwodnicę, tym razem na wysokości zjazdu do śródmieścia Gdańska © gdynia94


Jezioro Jasień tuż przy obwodnicy © gdynia94


Po kilku kilometrach jesteśmy w ścisłym centrum Gdańska © gdynia94


Budynek Rady Miasta Gdańska © gdynia94


To gdzie jedziemy? :) © gdynia94


Dworzec Główny w Gdańsku © gdynia94


Popularny "Zieleniak" w centrum Gdańska. Wygląda jak wygląda, miał być odnowiony :) © gdynia94


W drodze do Gdyni mijamy uniwersytet Gdański © gdynia94


Gdyńskie krokusy © gdynia94


Witawa w Gdyni Witominie © gdynia94


Mapka jest orientacyjna, sporo błądziliśmy po lesie :)



.
Kategoria od 50 do 99 km


Dane wyjazdu:
25.25 km 0.00 km teren
01:25 h 17.82 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Na chwilę po szkole

Środa, 28 marca 2012 · dodano: 30.03.2012 | Komentarze 0

Trochę po lesie, trochę po mieście.


Dane wyjazdu:
16.56 km 13.00 km teren
00:53 h 18.75 km/h:
Maks. pr.:33.60 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Krótka przejażdżka po Trójmiejskim Parku Krajbrazowym + prognoza pogody na najbliższe dni

Poniedziałek, 26 marca 2012 · dodano: 26.03.2012 | Komentarze 4

Dzisiaj po szkole wybraliśmy się na kilkanaście kilometrów do lasu. Nie chcieliśmy się zmęczyć, ponieważ jutro w naszej szkole odbywa się turniej w piłkę nożną dla licealistów i chcemy być w dobrej dyspozycji. Wyjechaliśmy po godzinie 18. Po kilku kilometrach spotkaliśmy Łukasza i z nim kontynuowaliśmy jazdę do samego końca. Sporo pogadaliśmy, głównie o rowerach.

Druga sprawa to najbliższe dni. Czwartek i piątek będą dla nas wolne z powodu rekolekcji. Chcieliśmy wykorzystać ten długi weekend i zorganizować przynajmniej jedną długą, 200kilometrową trasę. Po obejrzeniu prognozy na najbliższe dni, kompletnie się załamaliśmy. Wszystkie plany idą się... Deszcz, wiatr - 5,6 w skali Beuforta, a w weekend max temperatura to 3 stopnie Celsjusza. O ile temperatura i deszcz aż tak nas nie ruszają, to jazda przy wietrze o mocy 24 węzłów jest po prostu niemożliwa i niebezpieczna. Mieliśmy zamiar w marcu przejechać ponad 1000 kilometrów, co byłoby pewne, gdyby nie taka pogoda. Przy takim obrocie spraw, nie ma co liczyć na tysiaka. Obyście w innych częściach Polski mieli lepszą pogodę, koledzy bikerzy!



Kategoria do 49 km


Dane wyjazdu:
117.95 km 1.00 km teren
04:54 h 24.07 km/h:
Maks. pr.:45.90 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Sobotni wypad nad Bałtyk

Sobota, 24 marca 2012 · dodano: 24.03.2012 | Komentarze 6

Na dzień dzisiejszy planowaliśmy pierwszą dwusetkę w tym sezonie, niestety ostatecznie musieliśmy zredukować dystans z powodu braku czasu. Ruszamy o 7 30 z Gdyni w kierunku Redy. Niebo zachmurzone, lecz na dzisiaj prognozy wskazywały słońce i minimalny wiatr. Naszym celem na dziś były Dębki – kurort nadmorski położony na zachód od Karwi i Jastrzębiej Góry. Omijamy kawałek Rumi jadąc ulicą Towarową/Cegielnianą biegnącą wzdłuż krajowej 6 po drugiej stronie torów. W Redzie odbijamy na wojewódzką 216. Pokonując podjazd za miastem szybkim tempem dojeżdżamy do Swarzewa zatrzymując się po drodze nad Zatoką Pucką.

W Swarzewie zaczyna się 17-kilometrowa ścieżka rowerowa biegnąca do Krokowej po dawnej linii kolejowej. Ścieżką tą jeździliśmy już rok temu, nasi stali czytelnicy na pewno to pamiętają :) Ruszamy jej śladem dalej zachowując odpowiednią szybkość. W międzyczasie zatrzymujemy się jeszcze na 15 minut na śniadanie. W Krokowej oglądając mapę, spotkaliśmy starszego rowerzystę jadącego z Helu w okolice Jeziora Żarnowieckiego, chwilę z nim pogawędziliśmy. My wyjeżdżamy na wojewódzką 213 by po kilku kilometrach skręcić do Dębek. Po drodze mijamy wieś Odargowo, do której przesiedlono mieszkańców wsi Kartoszyno (miejsca budowy elektrowni atomowej). Wszystkie domy mają charakterystyczne, niebieskie dachy, które można nawet dostrzec z Google Map.

Do Dębek dojeżdżamy ze średnią nieco ponad 26km/h. Kierujemy się na ujście rzeki Piaśnicy oraz na plażę. Miejscowość jest niemal całkiem pusta, nie ma chyba nawet żadnego sklepu, który poza sezonem byłby otwarty. Poza tym wygląda jak typowa nadmorska miejscowość, jest bardzo podobna do położonej 10km na wschód Karwii. W Dębkach spędziliśmy około 20-30 minut. Ruszamy w drogę powrotną robiąc jeszcze przystanek w Krokowej na uzupełnienie zapasów picia. Kilka kilometrów za Krokową tempo jazdy spada momentalnie. W jedną stronę jechało się bardzo łatwo i to prawdopodobnie dlatego, że jechaliśmy z wiatrem w plecy. Teraz po 70 kilometrach szybkim tempem wiatr bezlitośnie przeszkadza w jeździe, chociaż silny nie jest. Obaj spuchliśmy na około 90 kilometrze. Niestety prognozy pogody z naszej zaufanej strony internetowej pomyliły się i nie uwzględniły wiatru. Męczymy już do samej Gdyni – drogą 213 dostajemy się na 216, z której szybko zjeżdżamy na Żelistrzewo. W tym momencie rozstajemy się (Olaf ze względu ograniczenia czasowego pędzi do samego domu, Kamil spokojniejszym tempem i z jedną przerwą wraca tą samą drogą). Po drodze obaj mijaliśmy masę rowerzystów na ścieżce rowerowej Mrzezino-Kazimierz, pogoda sprzyjała dziś jeździe a przez słońce przybyły nam kolejne ślady opalenizny.

W następnym tygodniu mamy 2 dni rekolekcji, podczas których na pewno odrobimy ten mniej rowerowy tydzień. Być może uda się wyruszyć na 2 dalsze trasy. Od dziś po długiej przerwie znów jeździmy z dwoma licznikami i będziemy podawać 'średnie średnich prędkości'. Podczas dzisiejszej wycieczki średnie były bardzo podobne więc dane spisujemy z jednego licznika.

Zatoka Pucka i sam Puck © gdynia94


Odrobina informacji o zatoce © gdynia94


Samotny Łabędź © gdynia94


Wiatraki w okolicach Pucka. Z rana miały mało roboty, potem trochę więcej. © gdynia94


17kilometrowa ścieżka rowerowa na trasie dawnej linii kolejowej © gdynia94


Ścieżka leci tuż pod wiatrakami © gdynia94


Tablica na jednej ze stacji na ścieżce © gdynia94


Domy do których wysiedlono ludność podczas budowy elektrowni atomowej w Żarnowcu © gdynia94


Dębki - typowa nadmorska miejscowość. Zupełnie opustoszała poza sezonem. © gdynia94


Legenda o rycerzu Dębku :) © gdynia94

Na zdjęcie można kliknąć i potem je powiększyć. Tekst widać bardzo dokładnie.

Plaża w Dębkach © gdynia94


Bałtyk w pełnej okazałości © gdynia94


Ujście rzeki "Piaśnica" © gdynia94


Widocznie sami zdrajcy tam mieszkają :) © gdynia94




.
Kategoria od 100 do 149 km


Dane wyjazdu:
57.64 km 20.00 km teren
03:04 h 18.80 km/h:
Maks. pr.:38.40 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Niezamierzona wizyta na lotnisku w Rębiechowie

Piątek, 23 marca 2012 · dodano: 23.03.2012 | Komentarze 3

Bardzo ładna pogoda utrzymuje się już od kilku dni. Dziś po szkole mieliśmy zamiar jechać do Żukowa, jednak podczas jazdy zmieniliśmy trochę cel wycieczki. Wyjeżdżamy po godzinie 16 i kierujemy się lasem w stronę Chwarzna, a potem Chwaszczyna. Dzisiejsza trasa to spora ilość dróg w terenie lub po betonowych płytach. Następnie udajemy się betonowymi płytami w stronę Rębiechowa, skąd mieliśmy zamiar jechać do Żukowa. Było jednak dość późno, a niedaleko znajdowało się Gdańskie lotnisko imienia Lecha Wałęsy, więc udaliśmy się zobaczyć nowy terminal. Trochę zachęciły nas do tego latające nad głowami co 20 minut samoloty. Dojechaliśmy do pasa startowego, jednak sam terminal (niedawno modernizowany) znajdował się za daleko aby uchwycić go obiektywem telefonu.


Wygląda on mniej więcej tak :)

Słońce powoli się chowało, więc ruszamy w drogę powrotną, bardzo podobną do tej, którą dostaliśmy się do Rębiechowa, z tym wyjątkiem, że za Chwaszczynem wjeżdżamy do Gdyni, zjeżdżamy do miasta, a ostatni odcinek do domu pokonujemy lasem w kompletnej ciemności. Na więcej tekstu nie ma czasu, jutro wyjeżdżamy bowiem z samego rana na około 110km i trzeba się wyspać. Niech resztę opowiedzą Wam zdjęcia :)

W drodze do Rębiechowa © gdynia94


RTCN Chwaszczyno goszczące po raz kolejny na naszym blogu © gdynia94


Za Chwaszczynem mijamy żwirownię © gdynia94


Nad nami co chwilę lądują samoloty © gdynia94


Lotnisko w Rębiechowie z daleka. Na zdjęciu tego nie widac, ale niedawno skończono prace nad nowym terminalem © gdynia94


Kolejny samolot © gdynia94


Słońce powoli sie chowa, a my ruszamy w drogę powrotną © gdynia94


.
Kategoria od 50 do 99 km


Dane wyjazdu:
29.87 km 0.00 km teren
01:10 h 25.60 km/h:
Maks. pr.:48.80 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Krótko po okolicy

Czwartek, 22 marca 2012 · dodano: 23.03.2012 | Komentarze 0

Olaf nie mógł dziś wyjść, więc wyjechałem na chwilę samemu pokręcić się po okolicy. Piękna, wiosenna pogoda sprzyjała jeździe. Udało mi się osiągnąć niezłą średnią prędkość. Widać wyraźną poprawę w kondycji, moc wraca! :)

Zachód słońca nad Koleczkowem © gdynia94
Kategoria Kamil


Dane wyjazdu:
142.25 km 0.00 km teren
06:01 h 23.64 km/h:
Maks. pr.:47.70 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Długie spodnie sie dziś nie przydały :) Kartuzy, Sierakowice, Lębork

Sobota, 17 marca 2012 · dodano: 17.03.2012 | Komentarze 6

W krótkich spodenkach i t-shirtach - tak dzisiaj wyglądała w większości nasza jazda. Wysoka temperatura, słonecznie, lecz mgliście. Wymarzona pogoda jak na marzec! Postanowiliśmy wyjechać z rana, ponieważ chcieliśmy szybciej wrócić do domu. Obaj mieliśmy plany na dzisiejszy wieczór. W Lęborku byliśmy już rok temu, lecz wtedy przegraliśmy walkę z wiatrem i wróciliśmy pociągiem.
Wyjeżdżamy około godziny 9 z półgodzinnym opóźnieniem w kierunku Koleczkowa. Pierwszy etap drogi to bardzo dobrze znany nam przejazd do Kartuz. Niestety mimo prognoz pogody, rano niebo jest w 100% zachmurzone i jest dość chłodno. Rozpogadza się w trakcie pobytu w Kartuzach, gdzie zatrzymaliśmy się na 10 minut na śniadanie. Następnie udaliśmy się na rynek, gdzie nie byliśmy już rok.

Rynek w Kartuzach © gdynia94


Z Kartuz wyjechaliśmy drogą 211 w kierunku Sierakowic. Rozpoczęły się 'prawdziwe' Kaszuby - mnóstwo podjazdów i zjazdów, wokół duże pagórki i jeziora przy drodze. Na jedno z nich na chwilę zeszliśmy.

Jeziorko w drodze do Sierakowic © gdynia94


W Sierakowicach jesteśmy około godziny 12 i słońce zaczyna mocno grzać. Tutaj także 10 minut przerwy, po czym ruszamy do Lęborka drogą wojewódzka 214. Nawierzchnia poprzedniej wojewódzkiej, 211, nie była najlepsza lecz 214 była w opłakanym stanie na większości odcinka.

Ołtarz na świeżym powietrzu w Sierakowicach © gdynia94


Oznaki wiosny :) © gdynia94


Co ja pacze :D © gdynia94




Mimo złej drogi do Lęborka docieramy dość szybko, od Sierakowic był to jeden wielki zjazd.

Główny cel na dziś osiągnięty © gdynia94


Na pierwszy rzut oka Lębork ma wiele ścieżek rowerowych, choć nie brakuje na nich spacerujących ludzi. Trochę kręcimy się szukając rynku, którego jak się okazało nie ma. Jest za to starówka, gdzie siadamy na 10-15 minut.

Bliżej nieznany nam budynek w Lęborku © gdynia94


Kolejny lęborski budybnek - tym razem kościół © gdynia94


Bardzo ładna, zadbana starówka Lęborka © gdynia94


W Lęborku jeżdżą czołgi! © gdynia94


Powrót planujemy krajową 6 do samej Gdyni. Według mapy samochodowej po drodze miał być tylko 10-kilometrowy odcinek bez pobocza. Jak się okazało, bez pobocza jechaliśmy prawie 20 kilometrów, ruch na krajówce na szczęście był dziś niewielki. Pobocze pojawiło się od miejscowości Strzebielino.

Powrót krajową 6 do samej Gdyni © gdynia94


Omijając kolejną 'wieś', Luzino, czeka nas ostatni, długi podjazd gdzie jadący pod górę mają do dyspozycji 2 pasy. 'Wieś', ponieważ Luzino to jedna z największych wsi w Polsce, przypominająca miasteczko. Ma 7,5 tysiąca mieszkańców. Podobne miejscowości pod Wejherowem to wcześniej wspomniane Strzebielino (5000), Gościcino (5500) i Bolszewo (7000) - wszystkie leżące przy drodze krajowej 6. Przed Wejherowem spowolnił nas nieco wiatr, który dziś jest bardzo zmienny. Nie jest silny lecz ciężko było tak naprawdę określić z której strony wiało. Ostatni etap dzisiejszej wycieczki to przejazd Małego Trójmiasta Kaszubskiego (Rumia, Reda, Wejherowo) i powrót do Gdyni.

Jesteśmy zadowoleni, że udało się w pełni wykorzystać wręcz letnią dziś pogodę oraz bez problemu pokonać trasę wiodącą przez pofałdowany, kaszubski teren. Z każdym dniem widać poprawę i być może już za tydzień wybierzemy się na 200 kilometrów. Na razie w planach jest Hel, trasę rozszerzymy zapewne o kilka nadmorskich miejscowości.


Kategoria od 100 do 149 km


Dane wyjazdu:
37.60 km 3.00 km teren
01:45 h 21.49 km/h:
Maks. pr.:7.00 km/h
Temperatura:41.7
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Lajtowa przejażdżka

Piątek, 16 marca 2012 · dodano: 16.03.2012 | Komentarze 1

Na dzisiejszy dzień mieliśmy w planach dłuższy dystans, ale przez obsunięcie w czasie wyjechaliśmy przed 18 na krótką trasę spokojnym tempem. Jutro planujemy dłuższy wypad, więc trzeba było oszczędzać siły. Pogoda na weekend wspaniała – kilkanaście stopni powyżej zera i niewielki wiatr. Już dzisiaj niebo było zupełnie czyste a po południu było tak ciepło, że można było chodzić na krótkim rękawku.

Ruszamy drogami wewnętrznymi w kierunku Dębogórza. Następnie skręcamy na drogę wiodącą przez las koło jednostki wojskowej. Po pewnym czasie zjechaliśmy z szosy na kostkę brukową, ta niestety doprowadziła nas do jeszcze innej jednostki. Wracamy z powrotem, w Dębogórzu skręcamy na polną drogę do Suchego Dworu. Stamtąd już do Gdyni lecz nie wracamy do domów, tylko kierujemy się na Babie Doły. Wjeżdżamy na ulicę Płk. Dąbka jadąc nią prawie do końca. Potem ścieżką rowerową dojeżdżamy do Babich Dołów, czyli dzielnicy Gdyni graniczącej z lotniskiem, na którym odbywa się co roku Open'er Festival. Zajechaliśmy chwilę nad plażę (nie schodziliśmy na nią ponieważ nie mieliśmy blokady i czas nas nieco gonił) po czym ruszyliśmy w drogę powrotną dojeżdżając około 19 30.
Jutro wybieramy się na Kaszuby – głównym celem będzie Lębork gdzie byliśmy rok temu, wtedy niestety przegraliśmy walkę z wiatrem i wróciliśmy pociągiem.

Taką fotkę ustrzeliliśmy po drodze © gdynia94


Model samolotu na wjeździe do Babich Dołów © gdynia94




.
Kategoria do 49 km


Dane wyjazdu:
45.26 km 0.00 km teren
01:55 h 23.61 km/h:
Maks. pr.:42.90 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Ekspresowe kółko

Środa, 14 marca 2012 · dodano: 14.03.2012 | Komentarze 0

Korzystając z dobrej pogody umawiamy się po szkole i o 16 40 wyjeżdżamy drogami wewnętrznymi w kierunku Redy. Wiało dziś mocno, bynajmniej mocniej niż w prognozach. Przemęczyliśmy się, po czym pokręciliśmy się trochę po redzkich ulicach by znaleźć odpowiednią drogę w kierunku Połchowa. Ciągnęła się ona z 3 kilometry i niestety w większości była w fatalnym stanie. Zaraz po tym czekał nas dość stromy podjazd, który był trochę męczący po prawie 15 kilometrowej walce z wiatrem. Z Połchowa szybki odcinek z wiatrem w plecy do Mrzezina i stamtąd stromy zjazd. Spieszyliśmy się, ponieważ o 18 30 zaczynał się mecz 1/4 Pucharu Polski Arka Gdynia - Śląsk Wrocław. Opłacało się wrócić do Gdyni na czas i obejrzeć całe spotkanie bo Arka wygrała 2:0 i ma duże szanse na awans do półfinału ;). Pape jako wierny kibic Śląska jest pewnie niepocieszony :D Wracając do dzisiejszej trasy, wróciliśmy szybko i przed zmrokiem. Utrzymywaliśmy mocne tempo przez cały czas, co czuć w nogach. Przez większość trasy próbowaliśmy cisnąć ile sił w nogach, co nam dość dobrze wychodziło. Widać poprawę w kondycji. Jutro jednak czeka nas przerwa od wspólnego kręcenia ze względu na zupełnie nie pasujące plany lekcji. Pojawią się jednak oddzielne wpisy w ramach naszych osobnych kategorii :) W piątek wyruszymy na kilkadziesiąt kilometrów spokojnym tempem, a na sobotę szykujemy dłuższy dystans.

Słońce się chowa © gdynia94


Kategoria do 49 km


Dane wyjazdu:
102.48 km 0.00 km teren
04:41 h 21.88 km/h:
Maks. pr.:61.40 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Huraganowa setka + relacja z kolosów

Niedziela, 11 marca 2012 · dodano: 11.03.2012 | Komentarze 6

Ostatnie 2 dni nie wsiadaliśmy na rowery – w piątek cały dzień spędziliśmy na Kolosach (relacja poniżej), wczoraj zaś cały dzień padało. Dziś pogoda poza bardzo silnym wiatrem była idealna i postanowiliśmy wyruszyć na pierwszą setkę w tym sezonie. Trasę zaplanowaliśmy tak, by 20 kilometrów przejechać miastem (gdzie wieje nieco słabiej), 15 kilometrów pokonać lasem i ostatnie 10 kilometrów przemęczyć się pod wiatr. Jako cel wybraliśmy Gniewino – miejscowość będącą ośrodkiem reprezentacji Hiszpanii podczas Euro 2012.

Ruszyliśmy kilka minut po godzinie 10 w kierunku Wejherowa. W Rumi zjechaliśmy z chodnika przy krajowej 6 na nowo wyremontowaną ulicę Towarową biegnącą równolegle po drugiej stronie torów do samej Redy. Od dziś przejeżdżając tam będziemy wybierali właśnie tą ulicę, ponieważ jest lepszą opcją niż jazda po chodnikach między ludźmi. Za Wejherowem opuszczamy zabudowania i skręcamy na drogę wojewódzką 218 biegnącą do Krokowej. Najpierw pokonujemy stromy podjazd za miastem, następnie jedziemy do samego zjazdu na Tyłowo zatrzymując się tylko na chwilę przy pomniku Ofiar Piaśnicy. Cały ten odcinek jechaliśmy lasem, więc wiatr nie przeszkadzał aż tak bardzo. Wyjeżdżając z lasu, przy podmuchach zatrzymywał nas niemal w miejscu i na niektórych odcinkach jazda 13 km/h była wszystkim co dało się wycisnąć, ale bez większych problemów udało się dotrzeć do Nadola.

Najpierw udajemy się na molo. Fale na Jeziorze Żarnowieckim były dziś takiej samej wielkości jak na morzu, dość dziwny, niecodzienny widok ;) W takim wietrze jeszcze nigdy nie jeździliśmy. Później wpadamy do sklepu przed wjazdem pod górę do Gniewina. Ten podjazd jest jednym z najbardziej stromych (aslfaltowych) na Pomorzu, można na nim sprawdzić swoją aktualną kondycję. W Gniewinie odwiedzamy stadion gminny i hotel, gdzie będą trenować i przebywać piłkarze reprezentacji Hiszpanii podczas tegorocznego Euro. Na pewno w tym czasie nas tam nie zabraknie – będzie okazja by spotkać gwiazdy światowego futbolu, być może uda się zrobić z kimś zdjęcie ;) W sierpniu zeszłego roku także byliśmy w Gniewinie. Zainteresowanych odsyłamy tutaj.

Z Gniewina udajemy się w drogę powrotną. Od teraz wiatr mamy w plecy i pędzimy w kierunku Rybna na ostry zjazd, gdzie wyciskamy ponad 60 km/h. Dalej jedziemy szosą przez kilka wsi wyjeżdżając w Bolszewie. Przecinamy krajową 6 kierując się do centrum Wejherowa. Odwiedziliśmy starówkę i rynek gdzie prawie nigdy nie zajeżdżamy będąc w Wejherowie. Do Gdyni obraliśmy drogę przez Koleczkowo by dokręcić trochę kilometrów i uniknąć jazdy po mieście. Zaraz za Wejherowem czekał na nas kolejny podjazd. Może nie tak stromy jak ten koło Gniewina, lecz dość długi i równie męczący. Trochę czuliśmy już w nogach dzisiejszą walkę z wiatrem i sporą liczbę podjazdów. Potem już nic ciekawego, dalszy przejazd wojewódzką 218 do Koleczkowa i zjazd lasem do Gdyni.

Była to pierwsza setka w sezonie i teraz dystanse będą coraz dłuższe. Mimo silnego wiatru wyjazd był dobrą decyzją – czuć już lekki wzrost formy i od teraz planujemy zacząć cotygodniowe, długie wycieczki tak jak to było rok temu. Pogoda zaczyna sprzyjać, w następnym tygodniu temperatura może podnieść się nawet o 10 stopni. Mamy nadzieję, że minusów już w tym roku nie zobaczymy.


Po drodze mijaliśmy groby piaśnickie.




Droga leśna chroni nas przed wiatrem.




Rury, którymi woda spływa z góry i wytwarza energię. Na zdjęciu tego nie widać, ale są one ogromne.


Jezioro Żarnowieckie i fale jak na morzu :)


Molo nad jeziorem Żarnowieckim.


Zbliżenie na opustoszałe obiekty niedoszłej elektrowni atomowej. Więcej o niej w linku na początku wpisu.


Wspomniany wyżej morderczy podjazd.




Wieża widokowa w Gniewinie. Rok temu w marcu wchodziliśmy na nią, mimo, że obiekt był zamknięty. Mowa o tym wpisie.


Zaraz po wjeździe do Gniewina, czuć klimat Euro.


Obiekty te będą w czerwcu używane przez hiszpanów :)






Gminny stadionik skorzystał na Euro, jak cała miejscowość.


Kościółek w Bolszewie koło Wejherowa.


To je króci, to je dłudzi!


Wielokrotnie przez Wejherowo przejeżdżaliśmy, ale rynku nigdy nie pokazaliśmy. Teraz nadrabiamy :)


Założyciel Wejherowa we własnej osobie.


Bardzo fajnie wykonana mapka miasta.




Zabytkowa drabina strażacka w Wejherowie.




Kolosy - relacja z piątku

Niemal cały piątek przesiedzieliśmy w Hali Widowiskowo-Sportowej w Gdyni gdzie odbywały się Kolosy - coroczne spotkania podróżników, alpinistów i żeglarzy. Wśród nich nie zabrakło też rowerzystów - między innymi mieliśmy okazję oglądać prezentacje: 'Rowerem dookoła Bałtyku', 'Rowerem przez Kordyliery' czy '800km bmx'em w 8 dni'. Największe wrażenie zrobił na nas gość, który zdobył Koronę Gór Polskich na czas. Przygotował samochód na potrzeby tego rekordu i w 5 dni i 13 godzin zdołał zdobyć 28 szczytów (od Karkonoszy pod Bieszczady). Najciekawszą prezentacją było 'Rowerem przez Kordyliery'. Przezabawny, wyluzowany rowerzysta, który przejechał Kanadę wzdłuż, wycieczkę kończąc w Las Vegas. Po drodze spał w schronisku dla bezdomnych, kąpał się w jakuzzi z facetem, zamarzał mu namiot, z wody robił się lód... :) (więcej można znaleźć tutaj). Inne prelekcje również były ciekawe, wszystko zależało od tego w jaki sposób ich autorzy je przedstawią. Do domów wróciliśmy po 23. W sobotę także mieliśmy zamiar zjawić się na hali, jednak na kolosy uderzyła masa ludzi. Nie szło się dopchać :( Hala była praktycznie cały czas pełna. około 4000 ludzi oglądało każdą z prelekcji na dużej sali, a była też mała, na której równocześnie także odbywały się prezentacje. Sam piątek wystarczył nam jednak utwierdzić nas w przekonaniu, że jest to świetna impreza. Zapraszamy wszystkich do Gdyni, bo warto!


















Narodowy stadion rugby. Jedyny obiekt w Polsce przeznaczony tylko i wyłącznie pod rugby oraz jedyny obiekt w Polsce posiadający sztuczną murawę.




.
Kategoria od 100 do 149 km