od 50 do 99 km, strona 1 | gdynia94.bikestats.pl Jednośladami przez Polskę




Info

avatar Mamy przejechane 25310.84 kilometrów w tym 846.55 w terenie.


Na imię nam Kamil i Olaf. Postanowiliśmy założyć jeden blog, który będziemy prowadzić razem. Mamy 22 lata, jesteśmy studentami, mieszkamy w Gdyni, a jazdę na rowerze traktujemy jako hobby.
Preferujemy długie wycieczki i jazdę asfaltem, choć czasem wybierzemy się również w teren. Nasz aktualny rekord dystansu jednej wycieczki to 500km (w tym około 380km w ciągu doby). Dodatkowo zainteresowaliśmy się kilkudniowymi wyprawami z sakwami. Pierwszą taką podróż zrealizowaliśmy podczas majówki 2012 (celem był Berlin), następnie dojechaliśmy w 2013 roku do Wenecji, a w 2016 do Odessy :)
Zapraszamy do śledzenia naszych wpisów!
Więcej o nas.

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl



Kategorie wycieczek



Rekordy dystansu



1. Bydgoszcz, Toruń (3-4.9.11)
500km
2. Poznań (23.8.11)
351km
3. Grudziądz (13.6.11)
340km
4. Elbląg, granica PL-RU (4.6.11)
321km
5. Chojnice (5.7.11)
312km
6. Słupsk, Ustka (21.5.11)
304km
7. Olsztyn, Lubawa (27.6.11)
280km
8. Kwidzyn (22.4.12)
260km
9. Piła (->Berlin) (29.4.12)
238km
10. Bytów (5.5.11)
227km

Kontakt


FACEBOOK

lub na adres e-mail: gdynia94@o2.pl

Licznik odwiedzin


Od 22 marca 2011 nasz blog odwiedziło Na bloga liczniki osób :)

rozmiary oponOdsłony dzienne na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

od 50 do 99 km

Dystans całkowity:2390.47 km (w terenie 308.00 km; 12.88%)
Czas w ruchu:111:29
Średnia prędkość:20.74 km/h
Maksymalna prędkość:55.84 km/h
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:66.40 km i 3h 11m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
79.65 km 11.00 km teren
04:22 h 18.24 km/h:
Maks. pr.:52.10 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Chwaszczyno, Żukowo i okolice

Sobota, 25 kwietnia 2015 · dodano: 30.04.2015 | Komentarze 0

W pierwszym etapie wybrałem trasę wiodącą drogami gruntowymi (ewentualnie wyłożonymi płytami) wśród lasów i pól. Następnie z Żukowa jechałem przez dość pagórkowate tereny, powoli kierując się z powrotem do Gdyni.

Pomimo że wziąłem ze sobą aparat, zdjęć zabrakło :). Wypad miał charakter bardziej treningowy, by zmęczyć się trochę na licznych podjazdach i powalczyć z wiatrem (tego akurat nie miałem na celu, ale nie zawsze dało się go uniknąć). 

Route 2,999,790 - powered by www.bikemap.net
Kategoria od 50 do 99 km, Olaf


Dane wyjazdu:
53.51 km 0.00 km teren
03:05 h 17.35 km/h:
Maks. pr.:37.20 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Puck po zmroku

Środa, 25 lutego 2015 · dodano: 25.02.2015 | Komentarze 0

Wyjechałem dopiero po 17 30, więc całą trasę odbyłem po zmroku. Do Pucka poszło w miarę żwawo, lecz z powrotem wiatr nie był już tak łaskawy. Wtedy poczułem jak momentalnie opadam z sił, nie pomyślałem  nawet wcześniej by wziąć coś do jedzenia. Omijając przydrożne fast foody powoli dojechałem do domku.

Po powrocie nogi jak z waty, jest więc nad czym pracować :)

Route 856 420 - powered by www.bikemap.net

Kategoria od 50 do 99 km


Dane wyjazdu:
74.57 km 0.00 km teren
03:59 h 18.72 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Brzegiem Zatoki Puckiej

Czwartek, 9 października 2014 · dodano: 13.10.2014 | Komentarze 4

W ostatnim czasie pogoda rozpieszcza, a że czasu mam nieco więcej, postanowiłem uwiecznić kawałek tegorocznej jesieni na blogu. Szybko ułożyłem trasę wzdłuż brzegu naszej zatoki do Pucka.


Mechelinki wraz z nowym molo
Mechelinki wraz z nowym molo © gdynia94

Aleja lipowa (Osłonino-Rzucewo), według legendy drzewa te sadził sam Jan III Sobieski :)
Aleja lipowa (Osłonino-Rzucewo), według legendy drzewa te sadził sam Jan III Sobieski :) © gdynia94

Rzucewska plaża
Rzucewska plaża © gdynia94

Rzucewski pałac, najpopularniejszy pałac na naszym blogu ;)
Rzucewski pałac, najpopularniejszy pałac na naszym blogu ;) © gdynia94

Osada łowców fok
Osada łowców fok © gdynia94

Mini piwniczka do przechowywania żywności
Mini piwniczka do przechowywania żywności © gdynia94

Taras widokowy na terenie osady
Taras widokowy na terenie osady © gdynia94

Widok z tarasu na zatokę
...i widok z niego © gdynia94

Zatoka Pucka
Zatoka Pucka © gdynia94



Kategoria Olaf, od 50 do 99 km


Dane wyjazdu:
75.56 km 3.00 km teren
03:39 h 20.70 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Po dłuższym czasie...

Wtorek, 17 czerwca 2014 · dodano: 26.06.2014 | Komentarze 2

Plaża we Władysławowie
Plaża we Władysławowie © gdynia94
Kategoria od 50 do 99 km, Olaf


Dane wyjazdu:
80.86 km 0.00 km teren
04:18 h 18.80 km/h:
Maks. pr.:55.84 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Pogoda dyktuje warunki - dzień 6

Poniedziałek, 10 czerwca 2013 · dodano: 29.06.2013 | Komentarze 2

Na dzień dzisiejszy przekroczenie granicy z Węgrami jest całkiem realne, co jest wystarczającą motywacją do szybkiej pobudki. Na kempingu głucha cisza po wczorajszej libacji. Co do dnia wczorajszego, warto również wspomnieć, że kiedy robiliśmy pranie poprzedniego wieczoru, do łazienki wbiegła nam jakaś podpita blondyna z przerażeniem wyduszając z siebie 'cło wi tłu robjicie?!?!'. My z dużym zdziwieniem patrzymy na nią, próbując wytłumaczyć że nocujemy tu dziś, do niej niestety nie dociera wiele i można stwierdzić, że bierze nas za włamywaczy :). Działy się niewytłumaczalne rzeczy na tym kempingu :D No ale wróćmy do dnia dzisiejszego... po ogarnięciu się zjeżdżamy na śniadanie do miejscowości Turcianskie Teplice. Rozbijamy swój 'obóz' pod tutejszym Tesco i robimy jedzenie, z tego co udało się upolować w wyżej wymienionym supermarkecie. Później zjeżdżamy w dół przez Kremnicę i przecinając drogę ekspresową wkraczamy do miasta Ziar nad Hronom. Szukamy starego miasta, którego nie ma, robimy więc krótką przerwę na ławce. Sytuacja na niebie robi się nieciekawa – z kilku stron pojawiają się ciemne chmury, po których nie wiadomo czego można się spodziewać. Wyjeżdżamy z miasta przez strefę przemysłową i ciśniemy dalej na południe.


Fajny widok z namiotu dziś mieliśmy, ale co się działo na tym kempingu to zapamiętamy na długo :D


Cały obiekt jeszcze raz.


Wyżej wspomniany 'obóz' rozbity pod Tesco. W zasadzie za każdym razem podczas całej wyprawy, kiedy podjeżdżaliśmy pod jakiś sklep, rozkładaliśmy jedzenie w ten sposób i robiliśmy sobie zazwyczaj kanapki. Szybko nazwaliśmy to rozbijaniem obozu pod sklepem. Miny ludzi niezapomniane :)







Czeka nas zjazd z głównej drogi na lokalną szosę wijącą się po dużych wzniesieniach. Zaczyna padać i trzeba cisnąć przed siebie. Nasz dwuosobowy peleton rozpada się na ponad pół godziny. W końcu w jednej z wiosek po pokonaniu długiego podjazdu robimy postój chowając się pod wiatą przystanku. Deszcz pada bezustannie i nie zamierza przestać, w końcu dobija godzina 14 i pogoda ciągle jest bardzo niepewna. Jeśli przestaje padać, to na dosłownie kilka chwil. Po godzinie siedzenia dochodzimy do wniosku, że czekanie na takim zadupiu jest bez sensu i warto zjechać chociaż do Bańskiej Szczawnicy oddalonej zaledwie o kilka kilometrów od naszej 'zastavki' (przystanku) pod którą siedzieliśmy. To był błąd, no ale nie mogliśmy przewidzieć, że w ciągu 10 minut zerwie się niezła burza z silnym wiatrem i ulewą. Nie było mowy o tym, żebyśmy uszli z tego sucho. Po dosłownie chwili jazdy w oberwaniu chmury, zatrzymujemy się pod pierwszym przystankiem i cali przemoczeni nie dowierzamy własnym oczom temu co widzimy. Grad zaczyna napierniczać na przemian z bardzo intensywnym deszczem. Trzeba było trochę się przebrać, założyć na siebie cieplejsze ciuchy i dalej czekać aż w końcu przestanie padać, ewentualnie ratować się przed wodą wlewającą się pod nogi. W pewnym momencie piorun uderzył około 30-40 metrów od nas, co było chyba główną atrakcją całego dnia i nieco nas to obudziło. Potem znowu przyszła fala gradu, która solidnie obiła wiatę naszego przystanku. A ulewa wciąż trwała... dopiero po ponad 3 godzinach stwierdziliśmy, że trzeba zjechać do miasta schować się w jakiejś knajpce bo taka pogoda utrzyma się zapewne najkrócej do wieczoru.


Tutaj zaczął się wyżej wspomniany ostry podjazd.




To sobie dzisiaj pojeździliśmy...

Zacumowaliśmy w pizzerii, gdzie trochę pojedliśmy i trochę posiedzieliśmy na necie. Ciągle lało a my byliśmy bez noclegu, próbowaliśmy znaleźć pomoc u właścicieli pizzerii. Gość wciskał nam jakieś propozycje pensjonatów i nie umiał zrozumieć, że szukamy czegoś taniego w stylu schroniska. Dowiadując się, że jesteśmy z Polski, radosnym głosem powiedział 'Tomasz Gollob!', pokazując kciuka do góry. W ostateczności oczywiście bylibyśmy zmuszeni skorzystać z pensjonatu, ale woleliśmy popytać o coś bardziej klimatycznego i tańszego zarazem :) Kawałek dalej był kościół, więc poszliśmy na piechotę poszukać plebanii. Nic z tego, nikogo nie było i przez ten spacerek znów nieco zmokliśmy. W końcu koleś od pizzerii postanowił nam pomóc zawożąc nas gdzieś, gdzie otrzymamy propozycję noclegu. Kamil wsiada więc w auto z rozwozicielem pizzy i jedzie kawałek pod jakiś pensjonat. Tam jeden koleś otwiera drzwi i bardzo przyjaznym głosem oznajmia, że mówi po polsku, słowacku i angielsku :) Zaprasza do środka, pierwsze co - daje kielicha na rozgrzanie i dopiero zaczyna się rozmowa :D Bardzo nam pomógł, ponieważ dostaliśmy od niego mapkę całej miejscowości z oznaczonym schroniskiem jakieś 700 metrów za pizzerią, w której siedzieliśmy tyle czasu. Szkoda, że gość z pizzerii od razu nie powiedział nam o schronisku, Bańska Szczawnica nie jest chyba żadną wielką metropolią i musiał wiedzieć, że coś takiego jest. Szybko przenieśliśmy się pod wskazany adres i dogadaliśmy się po angielsku z osobami będącymi wewnątrz. Jedna Słowaczka słysząc, że jesteśmy z Polski, powiedziała nawet "cześć!" :) Wybraliśmy możliwość spania na strychu z własnymi śpiworami. Teoretycznie najtańsza opcja, bo miejsc na strychu jest wiele. My byliśmy jednak sami, więc warunki były cacy!



Pogoda = jedna wielka tragedia, co więcej według prognoz tak samo ma być w dniu jutrzejszym... Możemy jedynie patrzeć przez okno jak nasze plany o Węgrzech i dalszym przemieszczaniu się na południe spływają ulicami Bańskiej Szczawnicy. Zasypiamy bez większych nadziei, że jutro będzie lepiej. Dobrze, że mamy chociaż fajny nocleg.
.
.

.
.

Dane wyjazdu:
74.33 km 0.00 km teren
03:06 h 23.98 km/h:
Maks. pr.:52.45 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Wejherowo i Darżlubie

Wtorek, 28 maja 2013 · dodano: 28.05.2013 | Komentarze 3

Dzisiaj trochę lepsza pogoda, choć niedługo po naszym powrocie lunął deszcz. Wyjeżdżamy około godziny 13 i kierujemy się okrężnie na Wejherowo. Następnie po stromym podjeździe skręcamy w bardzo fajną, wąską drogę asfaltową z zerowym ruchem samochodowym w kierunku Darżlubia. Dość mocno przeszkadzał dziś wiatr, ale jechało się w miarę przyjemnie. Co jakiś czas zza chmur wychodziło słońce. Omijamy Puck w międzyczasie robiąc jeszcze fotkę okolicznych wiatraków i decydujemy się nie jechać przez Redę i Rumię, a ominąć trójmiasto kaszubskie mniej ruchliwymi drogami. Z powrotem w Gdyni jesteśmy dość szybko (nie robiliśmy żadnych przerw) i z dobrą średnią prędkością.

Jutro prawdopodobnie, jeśli pogoda nie przeszkodzi i uda się nam wcześnie wstać, zaliczymy setkę. Tymczasem trwają przygotowania do wyprawy. Olaf wymienia napęd, kupujemy potrzebne rzeczy, sporządzamy mapę trasy i tym podobne. W jutrzejszym wpisie oczekujcie ujawnienia tajnych informacji dotyczących naszej wyprawy czerwcowej :D
Poniższe zdjęcia są natomiast robione za pomocą nowego aparatu kompaktowego, w który wyposażył się Kamil i testowane są obecnie przeróżne funkcje aby podczas wyprawy wykorzystać go w stu procentach.

PKP Wejherowo, w oczekiwaniu na podniesienie szlabanów © gdynia94


Bardzo fajna ścieżka prowadząca przez lasy nadleśnictwa Darżlubie © gdynia94


Wiatraki w okolicach Pucka © gdynia94


Kategoria od 50 do 99 km


Dane wyjazdu:
75.71 km 3.00 km teren
03:10 h 23.91 km/h:
Maks. pr.:45.70 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Słupki rtęci podskoczyły aż miło!

Czwartek, 18 kwietnia 2013 · dodano: 18.04.2013 | Komentarze 4

Chcieliśmy się dziś wyrwać na setkę, może trochę więcej. Pierwszy taki dzień nad morzem, kiedy mogliśmy pojeździć w krótkich spodenkach. Niestety wiało dość mocno ale trasę ukróciliśmy dość nieznacznie. W planach była wyprawa gdzieś na Mierzeję Helską by posiedzieć sobie na plaży i wrócić do domu. W jedną stronę mieliśmy konkretny podmuch w plecy od południa więc do Pucka dojechaliśmy w ekspresowym tempie po 50 minutach jazdy ze średnią ponad 26,5 km/h. Dalej do Władysławowa również bez problemów.

Wjeżdżamy kawałek na Mierzeję Helską (błędnie określaną jako półwysep) i odbijamy na plażę. Nie jedziemy dalej gdyż mamy świadomość jak trudny będzie powrót pod wiatr. Niebo zdążyło się zachmurzyć, mimo to posiedzieliśmy na plaży około godziny (woda na otwartym morzu nie nadaje się jeszcze nawet do moczenia nóg :)). Powrót zaplanowaliśmy drogą wojewódzką przez Redę. Na początku tak ciężko, że wiatr dosłownie spycha nas z pobocza na jezdnię i uniemożliwią jazdę z większą prędkością jak 17km/h. Potem jednak dmucha też od boku a czasem i w plecy.

Było dość duszno a na zachodzie nad niebem wisiały ciemne chmury. Co jakiś czas zrywał się deszcz ale do końca naszej dzisiejszej wycieczki nie zdążyła nas złapać ulewa, jedynie trochę nas zmoczyło. Ostatnie 10 kilometrów chodnikami wzdłuż krajowej szóstki. A co w weekend? Jeśli pogoda pozwoli to szarpniemy się na jakiś większy dystans. Być może pierwsza dwusetka w sezonie :]

Prywatna, mało ruchliwa droga w kierunku Pucka © gdynia94


Rynek w Pucku © gdynia94


Plaża we Władysławowie © gdynia94


Nasze jednoślady na tle morza © gdynia94




Na plaży spędzamy około godziny wylegiwując się na piasku © gdynia94


Droga powrotna i wiatraki w okolicach Pucka © gdynia94
Kategoria od 50 do 99 km


Dane wyjazdu:
54.01 km 0.00 km teren
02:23 h 22.66 km/h:
Maks. pr.:51.70 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Trening po szkole

Czwartek, 11 kwietnia 2013 · dodano: 11.04.2013 | Komentarze 1

Umówiliśmy się dziś na około 50-cio kilometrową trasę okrężną drogą do Wejherowa. Wyszedł z tego mały trening bo tempo narzuciliśmy nieco szybsze niż jak jeździmy zazwyczaj, dodatkowo wykorzystalismy w pewnym momencie wiatr, który mieliśmy w plecy. Od Wejherowa do domu niestety było już odwrotnie. Zdjęć nie ma, bo w zasadzie na trasie nie było nic ciekawego a zdjęcia z Wejherowa gościły już niedawno na naszym blogu. Teraz prawdopodobnie mała przerwa w pedałowaniu by w niedzielę ruszyć na pierwszą w tym sezonie wycieczkę z prawdziwego zdarzenia (a więc krótko mówiąc zdjęć na pewno nie zabraknie :))

Kategoria od 50 do 99 km


Dane wyjazdu:
78.10 km 5.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Po szkole - Chałupy

Czwartek, 18 października 2012 · dodano: 18.10.2012 | Komentarze 4

Z racji, że wpis dodaję drugi raz nie bawię się już w opisy i mapki, szybko wstawię zdjęcia i dodam, że licznika nie wziąłem bo zapodzialem go gdzieś w domu :)


Krowy pasące się w okolicach Mrzezina © gdynia94


Pomysłowość ludzka nie zna granic :) © gdynia94


Z oddali widać już zatokę © gdynia94


A to już wjazd na starówkę pucką. Tak powinno być wszędzie! © gdynia94


Rynek w Pucku © gdynia94


Pomnik Józefa Hallera oraz pamiątkowy kamień zaślubin Polski z morzem (1920) © gdynia94


Puckie molo © gdynia94


Na trasie postawiono wiele nowych oznaczeń dla rowerzystów. Oto jedno z nich © gdynia94


Pierwsze skojarzenie? Murawa we wtorek na Narodowym :D © gdynia94


Mimo wiatru, wiatraki były dziś wyłączone © gdynia94


Puck z oddali © gdynia94


a to Zatoka Pucka w pełni i mierzeja w oddali © gdynia94


Droga polna śladami szlaku tuż nad wodą © gdynia94


jakieś ptaszki :) © gdynia94


I znów zatoka :) © gdynia94


szlak wiedzie nad samą zatoką, dlatego lubię wybierać się w te okolice :) © gdynia94


Nietypowy widok :D © gdynia94


Wjazd na Mierzeję Helską. Ścieżka pełna liści no ale komu chcialoby się codziennie odgarniać 30km chodnika :) © gdynia94


Mierzeja od strony zatoki (w stronę Helu) © gdynia94


Słońce świeciło dziś niesamowicie © gdynia94


Słońce świeciło dziś niesamowicie © gdynia94


Wejście Chałupy © gdynia94


port we Władyslawowie © gdynia94


Plaża w stronę Helu © gdynia94




Bałtyk © gdynia94


... i znów :) © gdynia94


Kategoria od 50 do 99 km, Olaf


Dane wyjazdu:
55.69 km 7.00 km teren
02:30 h 22.28 km/h:
Maks. pr.:49.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Jesiennie przebudzenie - Lasy Darżlubskie i Wejherowo

Piątek, 21 września 2012 · dodano: 21.09.2012 | Komentarze 6

W ten weekend w końcu jest czas na rower dlatego plany na piątek popołudniu są oczywiste :) Przedtem zgadałem się jeszcze z Łukaszem i około 17 ruszyliśmy. W planie miałem przejechać trasę ze Sławutowa do Wejherowa przez las darżlubski. Jest tam dość sporo ładnie ubitych dróg, niektóre są nawet wyłożone asfaltem i wyłączone z ruchu.

Pogoda była przyjemna, słońce i brak wiatru, który zazwyczaj daje popalić. Pojechaliśmy łąkami do Redy a stamtąd przez Połchowo na drogę wojewódzką 216. Zjechaliśmy na Sławutowo. Droga przez las była w miarę dobra aczkolwiek czasem przy luźnej nawierzchni miałem problemy z równowagą. Wyraźnie dawał się we znaki mój brak kondycji, kiedy ja sapałem z nadmiernej dla mnie prędkości, Łukaszowi pikał pulsometr z powodu zbyt 'leniwego' pulsu :D

W kierunku Lasów Darżlubskich © gdynia94


Wyjechaliśmy na drogę z Kąpina do Wejherowa, szybki zjazd i wjechaliśmy w okolice centrum Wejherowa na krajową 6. Po drodze spotkaliśmy coś na wzór kiosku, gdzie udzielano pożyczki pod zastaw. Udzielano, bo wnętrze boksu wyglądało jakby coś wybuchło w środku albo wszystko poszło z ogniem :)
Ktoś musiał nieźle się zadłużyć skoro postanowił zemścić się w taki sposób :D



Tak wygląda to od środka © gdynia94



Z Wejherowa pojechaliśmy krajową 6. W Rumi odbijamy nieco by wrócić do Gdyni drogą wewnętrzną, którą wyjeżdżaliśmy z miasta 2-3 godziny temu. Zajechaliśmy jeszcze na chwilę pod obiekt 3-ligowego (edit: w zeszłym sezonie :)) Orkanu Rumia i z pelnym oświetleniem ruszyliśmy do Gdyni przez łąki.

powrót krajową 6 © gdynia94


Stadion Orkanu Rumia © gdynia94


Niestety nie wziąłem dzis aparatu bo myslałem, że nie będzie dziś zdjęć, tymczasem coś trzeba było pstryknąć. Chciałbym wykorzystać wolny czas i ostatnie cieple dni dlatego jutro i pojutrze planuję gdzieś wyskoczyć. Mysleliśmy rownież o nocnym wypadzie na Hel - oświetlenie jest, na Mierzei scieżka rowerowa, która będzie o tej porze pusta, pozostaje tylko zalatwić aparat żeby porobić trochę fajnych, nocnych zdjęć. Czas też nadrobić zaległości na innych blogach - w miedzyczasie przegapiłem trochę wpisów u znajomych i postaram się do wszystkich wrócić :)
Kategoria Olaf, od 50 do 99 km