Info

Na imię nam Kamil i Olaf. Postanowiliśmy założyć jeden blog, który będziemy prowadzić razem. Mamy 22 lata, jesteśmy studentami, mieszkamy w Gdyni, a jazdę na rowerze traktujemy jako hobby.
Preferujemy długie wycieczki i jazdę asfaltem, choć czasem wybierzemy się również w teren. Nasz aktualny rekord dystansu jednej wycieczki to 500km (w tym około 380km w ciągu doby). Dodatkowo zainteresowaliśmy się kilkudniowymi wyprawami z sakwami. Pierwszą taką podróż zrealizowaliśmy podczas majówki 2012 (celem był Berlin), następnie dojechaliśmy w 2013 roku do Wenecji, a w 2016 do Odessy :)
Zapraszamy do śledzenia naszych wpisów!
Więcej o nas.







Kategorie wycieczek
Rekordy dystansu
1. Bydgoszcz, Toruń (3-4.9.11)
500km
2. Poznań (23.8.11)
351km
3. Grudziądz (13.6.11)
340km
4. Elbląg, granica PL-RU (4.6.11)
321km
5. Chojnice (5.7.11)
312km
6. Słupsk, Ustka (21.5.11)
304km
7. Olsztyn, Lubawa (27.6.11)
280km
8. Kwidzyn (22.4.12)
260km
9. Piła (->Berlin) (29.4.12)
238km
10. Bytów (5.5.11)
227km
Kontakt
Licznik odwiedzin
Archiwum bloga
- 2017, Październik1 - 0
- 2017, Sierpień25 - 20
- 2016, Wrzesień4 - 0
- 2016, Sierpień16 - 18
- 2015, Sierpień9 - 1
- 2015, Czerwiec4 - 0
- 2015, Maj6 - 2
- 2015, Kwiecień2 - 2
- 2015, Marzec1 - 0
- 2015, Luty4 - 0
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Listopad3 - 0
- 2014, Październik2 - 4
- 2014, Czerwiec4 - 5
- 2014, Marzec1 - 1
- 2014, Luty2 - 1
- 2013, Grudzień1 - 1
- 2013, Październik2 - 2
- 2013, Wrzesień1 - 1
- 2013, Sierpień1 - 1
- 2013, Lipiec1 - 9
- 2013, Czerwiec24 - 55
- 2013, Maj13 - 40
- 2013, Kwiecień8 - 26
- 2013, Marzec7 - 29
- 2013, Luty8 - 21
- 2013, Styczeń10 - 31
- 2012, Grudzień6 - 35
- 2012, Listopad11 - 35
- 2012, Październik5 - 14
- 2012, Wrzesień4 - 12
- 2012, Sierpień5 - 10
- 2012, Lipiec6 - 16
- 2012, Czerwiec13 - 13
- 2012, Maj6 - 32
- 2012, Kwiecień12 - 37
- 2012, Marzec16 - 50
- 2012, Luty8 - 17
- 2012, Styczeń4 - 21
- 2011, Grudzień2 - 11
- 2011, Listopad1 - 9
- 2011, Październik1 - 3
- 2011, Wrzesień4 - 30
- 2011, Sierpień10 - 32
- 2011, Lipiec9 - 34
- 2011, Czerwiec11 - 44
- 2011, Maj11 - 39
- 2011, Kwiecień10 - 32
- 2011, Marzec7 - 20
- 2011, Luty1 - 0
- 2010, Październik1 - 0
Dane wyjazdu:
161.20 km
0.00 km teren
07:30 h
21.49 km/h:
Maks. pr.:47.41 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Znów gorąco i burzowo - z Torunia do Piły
Sobota, 18 maja 2013 · dodano: 26.05.2013 | Komentarze 4
Ruszyliśmy dość późno i przebijając się przez miasto musieliśmy koniecznie zajechać po olejek do opalania, żeby się nie zjarać na wiór. Odwiedzamy Motoarenę po czym opuszczamy Toruń kierując się na Bydgoszcz. W Bydgoszczy najpierw meldujemy się pod pod stadionem, na który niestety nie udaje nam się wejść (trwały przygotowania do meczu tamtejszego Zawiszy). Musieliśmy jeszcze zobaczyć część centrum miasta, której podczas ostatniej wizyty nie odwiedziliśmy. Poprzez ostatnią wizytę rozumiemy nasz rekordowy wypad 500km :) Posiedzieliśmy trochę na rynku po czym zaczęliśmy się oglądać za wylotówką w kierunku Szczecina. Pobyt w Toruniu i Bydgoszczy zabrał nam kupę czasu i zrezygnowaliśmy z trasy przez Szubin i Chodzież (wymyślony przez nas objazd mniej ruchliwymi drogami), pojechaliśmykrajową 10 prosto na Piłę by spokojnie wieczorem dotrzeć na miejsce. Ruch z racji soboty był dosyć niewielki.

Wyjeżdżając z Torunia zahaczamy jeszcze o motoarenę

Most fordoński

Wisła widziana z mostu fordońskiego

Sylwetki piłkarzy I ligi przed stadionem Zawiszy Bydgoszcz


Muzeum wojska w Bydgoszczy


Śródmieście Bydgoszczy nad rzeką Brdą

Rynek bydgoski

Opera Nova w Bydgoszczy
Na wyjeździe z miasta pojawiła się ciemna chmura, kontynuowaliśmy jazdę póki nie padało. W międzyczasie podłączył się do nas jakiś rowerzysta na kolarzówie i objął prowadzenie w peletonie ciągnąc nas za sobą mocnym tempem. Niestety po chwili musieliśmy się odłączyć zjeżdżając na przystanek w jakiejś wiosce. Zaczęło lać i w przeciwieństwie do ledwo poznanego kolegi na szosówce, postanawiamy to przeczekać. Padało dość konkretnie ale tylko z daleka słychać było burzę.

Do Piły zostało jeszcze trochę, a zbiera się na burzę...

... no i lunęło :D
Następne godziny upływają pod znakiem nudnego pokonywania kilometrów
dodatkowo w mniej przyjaznej aurze (po ulewie temperatura zmniejszyła się prawie o 10 stopni, chociaż po wcześniejszych upałach były tego dobre strony). Po drodze mijamy tylko 2 miasta: Nakło nad Notecią (gdzie pod tamtejszym lidlem robimy przerwę, potem odwiedzamy jeszcze rynek) i Wyrzysk (tutaj największą atrakcją jest chyba nowa obwodnica S10 -w sumie szkoda, że zamiast nią musieliśmy jechać przez miasto). Po dalszym łykaniu kilometrów w końcu dojeżdżamy do Piły. Przejeżdżamy przez całe miasto nie zatrzymując się już na żadne zdjęcia,
musimy dotrzeć do pobliskiego Dolaszewa, gdzie mieszka rodzina Kamila. Pojawiamy się tam dość wcześnie, biorąc pod uwagę, że nie mamy już w planach żadnego wyjścia na dziś. Pomimo, że siedzieliśmy jeszcze długo to spać poszliśmy
wyjątkowo szybko w porównaniu do innych dni w trakcie wyprawy. W końcu ze świadomością, że możemy porządnie się wyspać.

Rynek w Nakle nad Notecią

Cel na przedostatni dzień osiągnięty - jesteśmy w Pile
Kategoria od 150 do 199 km
Dane wyjazdu:
117.44 km
0.00 km teren
05:09 h
22.80 km/h:
Maks. pr.:47.85 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Droga do Torunia przy doskwierającym słońcu
Piątek, 17 maja 2013 · dodano: 17.05.2013 | Komentarze 1
Zapowiada się dosyć łatwy dzień w porównaniu z pierwszym. Do zrobienia tylko nieco ponad 100km. Wstajemy więc około 9:30, ogarniamy mieszkanko, przygotowujemy żarcie i idziemy do cioci Olafa oddać klucze. Przy okazji na długiej przerwie do domu przychodzi na chwilę Paweł, więc się z nim żegnamy. Szybko obczajamy jeszcze trasę na google mapach i ruszamy w drogę. Słońce od samego początku trasy ogromnie daje się we znaki. Po kilkudziesięciu kilometrach najbardziej męczące były właśnie non stop grzejące nam czaszki promienie. Przy wyjeździe z Lubawy w stronę drogi krajowej zahaczamy jeszcze o cmentarz a potem ciśniemy już prosto do Nowego Miasta Lubawskiego, gdzie na chwilę stajemy zrobić fotki. Na krajowej 15 spory ruch i dużo TIRów, co staje się po pewnym czasie dokuczliwe. Mijamy jednak kolejne miejscowości i mniej więcej po 70 kilometrach w końcu zjeżdżamy z krajówki na fajną, leśną i mało uczęszczaną drogę do miejscowości Golub-Dobrzyń.
Jeszcze kawał drogi przed nami© gdynia94

Ruiny klasztoru w Łąkach© gdynia94

Stare zabudowania w Nowym Mieście Lubawskim© gdynia94

Rynek w Nowym Mieście Lubawskim© gdynia94


Rynek w Brodnicy© gdynia94
W Golubiu wdrapujemy się pod górę na zamek i przy okazji robimy panoramę miasta z punktu widokowego. Potem zjeżdżamy na rynek, gdzie uzupełniamy płyny i zaspokajamy głód przed ostatnim etapem trasy. Niedaleko miejsc, gdzie jeździliśmy tego dnia, dzień wcześniej kręcił w ramach swojej wyprawy Paweł (completny). Szkoda, że późno się zgadaliśmy, bo może udałoby się spotkać.

Zamek w miejscowości Golub-Dobrzyń© gdynia94

Ten sam zamek po wejściu na górę z rowerami© gdynia94


Panorama na Golub-Dobrzyń© gdynia94

Rynek w Golubiu-Dobrzynie© gdynia94
W okolicach Dobrzejewic, gdzie zjeżdżamy na krajową 10 i ciśniemy nią prosto do Torunia, z daleka widzimy, że doszło do groźnego wypadku. Kilka radiowozów, a po drugiej stronie ulicy samochód, który dachował dość konkretnie. Przy samochodzie stało paru łysych, młodych łepków, więc przyczyn wypadku nie szukaliśmy długo. Fotki nie zrobiliśmy, bo dookoła kręciło się sporo 'stróżów prawa'. Ostatni etap to już minięcie autostrady A1 i wjazd do Torunia przez Lubicz.

A1 przed wjazdem do Torunia© gdynia94

Cel na trzeci dzień osiągnięty!© gdynia94

Z oddali widać budowany most nad Wisłą, o którym trąbią w wiadomościach© gdynia94
Zajechaliśmy do rodziny Olafa do Torunia (W 2011 roku podczas bicia rekordu 500km także wpadliśmy tam na chwilę), rozgościliśmy się a wieczorem wyszliśmy na miasto z kuzynką Olafa. Wpis zakończymy więc kilkoma zdjęciami ze śródmieścia Torunia. Cały dzień bezlitośnie nawalało słońce i było mega ciepło. Spać idziemy więc ze zjaranymi rękoma, do czego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. :D Następny dzień na pewno zaczniemy od zakupu filtru na opalanie. A chętnych odsyłamy do naszej wrześniowej wycieczki 500km przez Bydgoszcz i Toruń, gdzie znajdziecie trochę zdjęć miasta z innej perspektywy. LINK

Nad Toruniem zachodzi słońce, a my szykujemy się na zwiedzanie miasta© gdynia94

Przemierzając ulice Torunia© gdynia94

Spacer naokoło ruin zamku krzyżackiego w Toruniu© gdynia94

Zajebisty pomysł!© gdynia94

Teatr lalek w Toruniu© gdynia94

Bardzo fajna fontanna. O pełnych godzinach dodatkowo gra muzyczka© gdynia94
Kategoria od 100 do 149 km
Dane wyjazdu:
8.58 km
0.00 km teren
00:31 h
16.61 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Dzień przerwy w Lubawie
Czwartek, 16 maja 2013 · dodano: 17.05.2013 | Komentarze 0
Po męczącym pierwszym dniu wstaliśmy dopiero po 11. Najedliśmy się, ogarnęliśmy i wzięliśmy rowery na chwilę żeby pojeździć po Lubawie i porobić parę fotek. Kiedy wróciliśmy, Paweł (kuzyn Olafa) był już z powrotem ze szkoły. Usiedliśmy na chwilę do komputera zrobić wpis z pierwszego dnia a potem pojechaliśmy z Pawłem na ryby (chociaż te ryby były raczej pretekstem do piwkowania :D) i poszwędaliśmy się z nim po Lubawie wieczorem. Resztę zobrazują zdjęcia :)
Rynek w Lubawie© gdynia94

Łazienki w Lubawie© gdynia94


Kościół św. Anny w Lubawie© gdynia94

Stadion 3-ligowego Motoru Lubawa© gdynia94

Urocza alejka prowadząca do sanktuarium© gdynia94

Sanktuarium Matki Boskiej Lipskiej koło Lubawy z zewnątrz© gdynia94


Ruiny zamku w Lubawie© gdynia94

Na rybach :D© gdynia94

Paweł nawraca autkiem :)© gdynia94

Wracamy do Lubawy bez ryb :(© gdynia94

Żwirownia w pobliżu Kazanic© gdynia94

Rynek w Lubawie wieczorem© gdynia94
Dane wyjazdu:
176.30 km
0.00 km teren
08:07 h
21.72 km/h:
Maks. pr.:40.71 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Pierwszy dzień krótkiej wyprawy - Malbork, Iława, Lubawa
Środa, 15 maja 2013 · dodano: 16.05.2013 | Komentarze 7
Matury w większości za nami i po ostatnich egzaminach w tym tygodniu postanowiliśmy wykorzystać przerwę na krótką wyprawę, odwiedzając przy okazji nasze rodziny. Wzięliśmy po jednej sakwie i ruszyliśmy w drogę. Celem na pierwszy dzień była Lubawa (mijając po drodze między innymi Malbork i Iławę). Wyjechaliśmy dopiero o 13 30 z racji matury w porannych godzinach. Obecnie jesteśmy właśnie w Lubawie gdzie mamy dostęp do internetu i możemy uzupełnić wpis :)Pierwszy etap to przedostanie się przez Aglomerację Gdańską co w godzinach szczytu było nie lada wyzwaniem. Na starcie musieliśmy zmagać się z rozkopaną Gdynią i jej marnej jakości ścieżkami przez pierwsze 4-5 kilometrów. Następnie czekał nas zakorkowany Gdańsk oraz jego wylotówka. Przedostajemy się przez centrum nowo powstałą ścieżką omijającą dworzec i szukamy wyjazdu na południe. Niestety wjeżdżamy w tą część Gdańska, gdzie władze miasta zupełnie nie wzięły pod uwagę potrzeb rowerzystów. Ścieżki rowerowej oczywiście brak dlatego wjeżdżamy na ruchliwą, starą jedynkę gdzie jesteśmy kilkukrotnie atakowani klaksonem przez większe pojazdy (choć mamy pełne prawo poruszania się jezdnią).

Gdański dworzec widziany z nowej ścieżki rowerowej© gdynia94
Za Pruszczem Gdańskim w końcu da się jako tako jechać bez zatrzymywania się co 5 minut. Szybko dojeżdżamy do Tczewa, gdzie udajemy się na starówkę i bulwar nad Wisłą. Rzekę pokonujemy starym mostem gdzie ruch jest zamknięty nawet dla ludzi (choć jest ich tam cała masa).

Postój przed Tczewem - wiosna w pełni!© gdynia94

Rynek w Tczewie© gdynia94

Kamienica na rynku w Tczewie© gdynia94

Stary most na Wiśle w Tczewie© gdynia94

Widok z mostu w Tczewie na Wisłę© gdynia94
Następnie musimy dojechać do Malborka co znacznie utrudniał nam wiatr, wiał dziś on zresztą całą drogę niemal prosto w twarz. Ten odcinek wiedzie przez Żuławy Wiślane, dlatego teren jest płaski jak stół. W Malborku szybka fotka zamku z oddali i starówki po czym kierujemy się na Iławę. Tutaj w końcu teren się fałduje co urozmaica jazdę. Doczekaliśmy się stuprocentowej wiosny - pola zarosły rzepakiem, wszędzie jest zielono i taka jazda to zupełnie inna sprawa jak jeszcze miesiąc temu.

Zamek krzyżacki w Malborku widziany z mostu nad rzeką Nogat© gdynia94

A tutaj druga strona mostu i wieża ciśnień© gdynia94

Starówka malborska© gdynia94

Pomnik Jagiellończyka w Malborku© gdynia94

W przerwie fotografujemy koniki© gdynia94

Droga wojewódzka w kierunku Iławy - dziurawa ale mały ruch i ładne okolice© gdynia94

Bociek sobie spaceruje łąką© gdynia94
Powoli zaczyna się ściemniać a wraz z tym cichnie wiatr. Do Iławy zostało 60 kilometrów i od tej pory dość mocno podkręciliśmy tempo. Zatrzymaliśmy się na chwilę przy ruinach pałacu w Kamieńcu, gdzie przebywał w swoim czasie Napoleon Bonaparte. Obowiązkowe było założenie czołówek bo przez jakiś czas po zmroku jechaliśmy jeszcze ze słabym światłem.

Ruiny pałacu w Kamieńcu, gdzie rezydował kiedyś Napoleon Bonaparte© gdynia94

Brama pałacu w Kamieńcu© gdynia94

Tablica przy ruinach pałacu w Kamieńcu© gdynia94
Po ciemku droga wiedzie głównie przez lasy ze znakami o niebezpieczeństwie zwierząt na drodze. Rzucając światło czołówek w kierunku pobocza co jakiś czas widzimy ślepia saren. W Iławie jesteśmy około godziny 23 30 - wbijamy jeszcze do sklepu i pędzikiem ruszamy do Lubawy, gdzie jesteśmy pół godziny po północy. Dostajemy klucze do mieszkania i ledwo utrzymując się na nogach wchodzimy 4 piętra w górę by wykąpać się, skończyć dzień zimnym browarkiem i po bardzo ciężkim dniu iść spać :)

Ratusz miejski w Iławie© gdynia94

Ciuchcia przy dworcu głównym w Iławie© gdynia94

Bardzo ładny dworzec Iława Główna© gdynia94

Zimny browarek na zakończenie męczące dnia© gdynia94
Kategoria od 150 do 199 km
Dane wyjazdu:
27.75 km
0.00 km teren
01:17 h
21.62 km/h:
Maks. pr.:39.07 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Na chwilę po maturach
Poniedziałek, 13 maja 2013 · dodano: 13.05.2013 | Komentarze 3
Popołudniową porą wyszliśmy na chwilkę. W niedzielę niestety byliśmy zmuszeni odwołać długą trasę ze względu na pogodę. Dzisiaj ograniczeni czasowo z powodu przygotowań do matury ustnej z polskiego, jedziemy tylko po okolicy. Jutro natomiast robimy sobie przerwę, a w środę ruszamy na parę dni po Polsce. Prawdopodobna trasa to Gdynia-Lubawa-Toruń-Piła z noclegami u naszych rodzin. Mamy parę dni przerwy między maturami, dlatego chcemy to wykorzystać. Kilka dni jazdy non-stop da nam dobry trening przed zbliżającą się mega wyprawą zaplanowaną na czerwiec. 21 maja matury kończy Kamil, a 24 Olaf (sory za taki opis w trzeciej osobie, ale innego rozwiązania kiedy mówimy o sobie po prostu nie ma :P), potem czeka nas jeszcze tydzień ostrego kręcenia majowego, a początek czerwca zapowiada się na przygotowania, pakowanie i jedziemy w siną dal. Tymczasem, bez odbioru na kilka dni!
Bardzo fajny odcinek asfaltowy w kierunku Dębogórza© gdynia94

Oczko wodne w Dębogórzu© gdynia94

Dębogórskie koniki na czyjejś posesji© gdynia94
Dane wyjazdu:
42.42 km
0.00 km teren
01:44 h
24.47 km/h:
Maks. pr.:41.14 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Defekt
Sobota, 11 maja 2013 · dodano: 11.05.2013 | Komentarze 3
W planach było 200km, ale po około dwudziestu w Olafa rowerze piardła tylna piasta (to samo co rok temu podczas wyprawy do Berlina). Dojechaliśmy więc na dworzec w Wejherowie, zapakował się do pociągu a ja wróciłem sam z powrotem do Gdyni i się spotkaliśmy. Obejrzeliśmy koło, zdjęliśmy co się dało, wzięliśmy auto i pojechaliśmy do serwisu po nowe koło. Na miejscu, mimo olbrzymiego ruchu, przełożyli szybciutko wolnobieg z jednego koła na drugie i rower jest już gotowy do jazdy. Jutro więc podejście nr 2 pod tę samą trasę co miała być dziś :D Ciekawe jak z pogodą, bo na dzisiaj zapowiadali pełne zachmurzenie, a było piękne słońce. Oby na jutro prognoza też się nie sprawdziła i oby się jutro nic nie stałooooo nieprzewidzianego :D. Na osłodę parę fotek z Wejherowa. Zwlekamy z tą pierwszą dwusetką i zwlekamy...
PKP Wejherowo© gdynia94

Rynek w Wejherowie© gdynia94

Starówka wejherowska© gdynia94
Dane wyjazdu:
29.06 km
0.00 km teren
01:12 h
24.22 km/h:
Maks. pr.:48.90 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Fenomenalna pogoda w... matury!
Środa, 8 maja 2013 · dodano: 09.05.2013 | Komentarze 5
Wczoraj napisaliśmy matmę, obaj z satysfakcjonującymi wynikami, i wsiedliśmy na rower po południu. Pogoda była fenomenalna, słońce piekło, więc jechało się mega przyjemnie. Poza tym, nareszcie na pomorzu krajobraz zrobił się wiosenny. Wszystko zielone, kwitnie, wszędzie kwiaty - późno ale widok cieszy. Zupełnie inna jazda kiedy dookoła zielono, niż jak wszystko pokryte szarością. Dzisiaj burzowo było, więc nie wyszliśmy na rower. Poza tym, do około 17 siedzieliśmy na maturach, bo obaj pisaliśmy też angola rozszerzonego, który był w sesji popołudniowej. W weekend może na coś dłuższego się wybierzemy, żeby odsapnąć trochę od nauki!
Dane wyjazdu:
27.13 km
0.00 km teren
01:11 h
22.93 km/h:
Maks. pr.:51.07 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Trochę ruchu między maturkami
Wtorek, 7 maja 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 2
Dzisiaj lajtowa przejażdżka na dotlenienie się przed matmą :) Wyjechaliśmy wieczorową porą w kierunku Łężyc znowu z próbą strzelenia sobie fotki na fotoradarze. Przy ograniczeniu do 40 i prędkości 51 na liczniku nadal nic :( Mamy nadzieję, że kiedyś przy 55km/h strzeli focię. Zaczęły się matury, dzisiaj na polskim laliśmy konkretnie wodę, jutro na matmie spinamy dupska a w czwartek lajcik na angielskim. Niestety najbliższe dni to mocne opady i burze, więc kręcenia nie będzie. Wraz z nadejściem matur powoli zaczynamy myśleć o dłuuugich dla nas w tym roku wakacjach i o ewentualnej wyprawie w czerwcu. Marzy nam się wyprawa do Wenecji przez Niemcy, Austrię, Czechy itp. Fajnie byłoby przejechać się przez Alpy :)) Na razie jednak musimy skupić się na egzaminach i na chwilę odstawić poważniejsze rowerowe plany.Dane wyjazdu:
180.77 km
5.00 km teren
08:23 h
21.56 km/h:
Maks. pr.:53.62 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Jezioro przy jeziorze, pagórek za pagórkiem, czyli...
Poniedziałek, 22 kwietnia 2013 · dodano: 22.04.2013 | Komentarze 8
... czyli Kaszuby! Co prawda z problemami, ale wycieczka pod względem krajobrazów i atrakcji bardzo fajna. W planach było 200km z przedłużeniem wycieczki aż do Wdzydz Kiszewskich z myślą o znajdującym się tam punkcie widokowym, ale się nie udało. Przeszkodził nam wiatr, problemy ze sprzętem (przerzutki), kapeć i długie zakładanie opony na nowo oraz, niestety, brak formy. Jednak Kaszuby są bardzo wymagające, a my tak naprawdę dopiero zaczęliśmy jeździć. Skróciliśmy więc nieco dystans, ale i tak jest co opisywać i oglądać, bo pogoda dopisała!Zaczynamy po godzinie 6 i ruszamy miastem do Wejherowa. Za Wejherowem wjeżdżamy pod górę i od teraz teren dość mocno się fałduje. Pokonujemy więc kolejne podjazdy i podziwiamy widoki tej części Kaszub. Trzeba przyznać, że przewyższeń jest tu naprawdę sporo a zdążyliśmy o tym zapomnieć - ostatnio jechaliśmy tu prawie 2 lata temu. Nieprzygotowani jeszcze odpowiednio na tym etapie sezonu, łykamy powietrze, ale jedziemy przed siebie :)

W Wejherowie na chwilę zatrzymujemy się cyknąć fotkę kościoła© gdynia94

Postój w Strzepczu© gdynia94
Od miejscowości Sianowo zjeżdżamy na chwilę w teren by skrótem dostać się do Garcza. Tam z kolei zaczyna się Droga Kaszubska, którą przejechaliśmy w całości, aż do Wieżycy. Tą właśnie trasą przejeżdżamy pomiędzy jeziorami należącymi do Pierścienia Kaszubskiego. Widoki są piękne, słońce oświetla jeziora, pagórki.
Tempo powoli słabnie bo fotografujemy niemal każde jezioro po drodze, na dodatek często rozglądamy się za mapami. Niestety pod Wieżycą zaczynają się problemy przy naszych rowerach: w jednym z dętki ulatuje powietrze, w drugim nie możemy odpowiednio wyregulować przerzutek. Wchodzimy na wieżę widokową, strzelamy parę panoramek a rowerami zajmujemy się po zejściu z wieży i niestety zajmuje nam to masę czasu. Mijają 2 godziny a dystans jaki przez ten czas wykręciliśmy to...2 kilometry. Na domiar złego, kiedy rowery są już ogarnięte, do Kościerzyny dojeżdżamy zmagając się z wiatrem w twarz i fatalną nawierzchnią drogi. Slalom między olbrzymimi dziurami na drodze wojewódzkiej... to jest to!

Bardzo ładny kościółek w Sianowie napotkany przypadkiem na drodze rowerowej© gdynia94

Jezioro Sianowskie© gdynia94

To samo jezioro po paru minutach jazdy pod górę© gdynia94

Jezioro Łapalickie oraz zabudowania miejscowości Garcz© gdynia94

Nasze bolidy na pomoście na jeziorze Łapalickim© gdynia94

Są Kaszuby, jest tabaka!© gdynia94

Jezioro Białe w Chmielnie© gdynia94

Panorama jeziora Brodno Małe w Ręboszewie© gdynia94

Pomnik bohaterów ruchu oporu Pomorza Gdańskiego© gdynia94

Panorama jeziora Brodno Wielkie z punktu widokowego "Złota Góra"© gdynia94

Droga Kaszubska, którą przejechaliśmy dziś od początku do końca wzdłuż jezior© gdynia94

Jezioro Ostrzyckie© gdynia94

Jeszcze do niedawna działający wyciąg narciarski w Wieżycy© gdynia94
Na kościerskim rynku wszystkie ławki zajęte tak więc robimy szybko zdjęcie i od razu kierujemy się na wylotówkę (dk 20) przy okazji robiąc zakupy w Biedronce. Powrót jest już ciężki, odczuwamy w nogach pokonane pagórki. W Egiertowie zjeżdżamy z krajówki i śmigamy z wiatrem w plecy do Kartuz. Tam dwudziestominutowy postój po którym pokonujemy ostatni odcinek do Gdyni.

30-metrowa wieża widokowa im. Jana Pawła II na szycie Wieżycy (328,6 m n.p.m), najwyższej nie tylko na Kaszubach i Pomorzu, ale całej rozległej Nizinie Europejskiej od Uralu po Pireneje© gdynia94




Rynek w Kościerzynie© gdynia94
Wyszła nam całkiem ciekawa wycieczka i jednocześnie dobry trening. Forma jeszcze nie taka jak trzeba dlatego odczuliśmy trudy prawie dwustu kilometrów po Pojezierzu Kaszubskim. Chęci były na pierwszą w tym roku dwusetkę, jednak teren po jakim jeździliśmy szybko zweryfikował nasze plany. Wdzydze zostawiamy więc na inny raz a następną dłuższą wycieczkę na pewno zaplanujemy na płaski teren :)
.
Kategoria od 150 do 199 km
Dane wyjazdu:
29.46 km
15.00 km teren
01:38 h
18.04 km/h:
Maks. pr.:42.80 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Trochę terenu się nam zachciało! Góra Donas
Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 21.04.2013 | Komentarze 4
Dziś miała być dłuższa wycieczka, jednak przełożyliśmy ją na jutro. Będzie cieplej a dzień w szkole w ostatnim tygodniu nauki można opuścić. Na dziś za to zaplanowaliśmy odwiedzenie wieży widokowej na górze Donas. Zanim dotarliśmy na szczyt góry Donas, okrążyliśmy ją wkoło. Niestety dojazd do wieży od Dąbrowej jest fatalnie oznaczony i potem musieliśmy jechać już 'na czuja'. Aparat, który ze sobą wzięliśmy zawiódł (zresztą nie po raz pierwszy) - nie uruchamiał się, więc nie mogliśmy porobić zdjęć w przybliżeniu. Szkoda, bo niebo było dziś niemal idealne czyste. Odkładamy więc na potem odwiedzenie drugiej wieży widokowej, którą mieliśmy dziś zamiar zaliczyć. Kiedyś przejedziemy się więc jeszcze raz na górę Donas a potem na Kolibki.Swoją drogą kręcąc się wokół góry, fajnie było po bardzo długiej przerwie znów pojeździć w terenie (przez zimę mogliśmy tylko męczyć asfalt). Do domu powracamy lasami Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Dzisiejsze tempo zaniżaliśmy specjalnie aby nie zmęczyć się przed jutrzejszą, poważną trasą. Ruszamy z samego rana, punkty widokowe również mamy w planach. Pogoda poza wiatrem również będzie sprzyjać, miejmy nadzieję, że podołamy dystansowi bo nasza dyspozycja na dalsze wycieczki pozostawia jeszcze wiele do życzenia.

Jedyne kierunkowskazy jakie niestety na drodze spotkaliśmy© gdynia94

Zza drzew wyłania się wieża widokowo - wiemy gdzie jechać! :)© gdynia94

Po kilku minutach terenowej jazdy pod górę jesteśmy pod wieżą widokową© gdynia94



RTCN Chwaszczyno na horyzoncie© gdynia94

Pozostałości śniegu na szczycie© gdynia94


Nareszcie trochę terenu!© gdynia94
Kategoria do 49 km